
Tak sobie myślę… Wdrażamy nasze dzieci we wszystko, co jest ich udziałem. Wszystkiego uczą się od zera. Czynności fizjologicznych, zachowań społecznych, zasad bezpieczeństwa. Jeśli mają szczęście, dowiadują się, DLACZEGO mają coś robić, a nie tylko ŻE mają robić i już. Że trzeba chodzić za rączkę, bo tak bezpiecznie, że siusiać trzeba do kibelka, bo siuśki lubią lądować w kibelku (szaleństwo), że nie można smoczka ssać za długo, bo ząbki będą krzywe. [Czytaj dalej…]