Tym razem chciałabym polecić wizytę w hodowli strusi afrykańskich mieszczącej się koło Piaseczna pod Warszawą.
Struś afrykański to największy ptak na świecie, a tam można go nie tylko poobserwować, ale również poczęstować zerwaną trawką lub spróbować pogłaskać. Ptaki są duże: od 250 do 270 cm, a ważą od 100 do 150 kg. Pasją strusi jest bieganie, potrafią osiągnąć prędkość do 60 km/h. Dożywają nawet 70 lat. Wbrew powszechnej opinii strusie nie chowają głowy w piasek, ale służy im on jako basen do kąpieli. Hodowla w Piasecznie prowadzi agroturystykę, dlatego oprócz strusi afrykańskich (stado to około 20 dorosłych strusi) można obejrzeć tam również parę strusi australijskich – Emu, kucyka, białe daniele, dziki, pawie, perliczki i bażanty i inne.


Zaczęłam tęsknić, nim zamknęły się za tobą drzwi. Oczywiście. Stałam w przedpokoju i wsłuchiwałam się w ciszę, która po tobie została. Załkałam krótko. To taki pusty, bezsilny płacz, jednak nie do opanowania, mimo że rozpacz nie ma najmniejszego sensu. Potem ogarnęłam się, postawiłam do pionu. W myślach wyliczyłam zalety tej sytuacji oraz powody, dla których nie jest całkiem beznadziejna, tylko zwyczajnie nieco skomplikowana. Podsumowałam, ile dajesz mi mimo wszystko. Uznałam, że niczego nie żałuję i podziękowałam za ciebie losowi. Za to, że jesteś totalnie inny niż ja, za to że potrafisz okiełznać moje sucze zapędy, że bierzesz na mnie poprawkę, że nie boisz się wyzwań i… nie potrafisz mi się oprzeć. Chociaż próbowałeś. Nici.
Nastał początek wakacji. Z tej okazji, jako posiadaczka małych stworzeń domowych, zaczęłam organizować się w celu wyekwipowania małolatów na zarezerwowane obozy. Jakiż to był genialny pomysł, żeby wyjechali od razu na pierwszy turnus. Najmłodsze dziecię pochodzi jeszcze do przedszkola, aż do momentu, gdy starszaki wrócą. Taaak, pierwsze dwa tygodnie będą jakoś zorganizowane.
Jak każda szanująca się rodzina wielodzietna (dwoje dzieci to zdecydowanie wiele), wybraliśmy się na urlop nad morze. Nie tam Egipty, Chorwacje, Tunezje czy Turcje. O nie. Jako lokalni patrioci pojechaliśmy, po raz nie wiem który, nad Bałtyk. I wiecie co? Ja naprawdę lubię to nasze szaro-buro-zielone morze. Plażę lubię trochę mniej, bo plaża się składa głównie z piachu a piachu nienawidzę. I nie żeby piach mi jakoś podpadł szczególnie. Ale piach plus moje dzieci równa się totalna katastrofa, że o bałaganie nie wspomnę. 