Zima

     Dzieci lubią zimę. Można ulepić bałwana. Można zbudować twierdzę ze śniegu i obrzucać się śnieżkami. Dzieci uwielbiają obrzucać się śnieżkami. Dotąd myślałam, że nie tylko dzieci, ale kiedy mokra, zimna breja wylądowała mi za kołnierzem kurtki, stwierdzam stanowczo, że z niektórych zabaw jednak się wyrasta.

     Fajnie jest też zimą iść z dzieckiem na lodowisko. Fajnie, pod warunkiem, że posiada się dziecko zwyczajne, takie, które woła „mamo boję się!”, „mamo, trzymaj mnie!”. A nie takie, które po pierwszych 10 minutach zaczyna gnać przed siebie w dzikim pędzie, z szatańskim chichotem, nie zważając na próbującą mu dotrzymać kroku matkę, która ma łyżwy na nogach pierwszy raz od kilku lat, a która to miała pomóc swojemu dziecięciu stawiać pierwsze kroki na lodzie. Dziecię ma niestety własny plan na naukę. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

Gorączka sobotniej nocy

     Nikt nigdzie nie ostrzega, że dzieci bardzo dużo chorują, a dwójka dzieci jest chora permanentnie. Okresy, kiedy oboje są zdrowi, zdarzają się równie często, co zaćmienie słońca. Mam wrażenie, że mogłabym zacząć pracować w szpitalu jako połączenie niewykwalifikowanej pielęgniarki z wykwalifikowaną salową. Wydaje mi się, że nie robię nic innego, tylko przygotowuję i podaję leki, inhaluję, wpuszczam kropelki, odsysam smarki, zbijam temperaturę, oklepuję plecki, smaruję maściami, sprzątam rzygi, a w międzyczasie sama nie mam czasu skorzystać z toalety. Bo nie ma międzyczasu! To tak w wielkim skrócie. [Czytaj dalej…]

Wspominki szalonej matki – część III

     III trymestr. Jestem ogromna! Wszędzie mnie dużo, zdecydowanie za dużo. W ciuchy się nie mieszczę, zapięcie zamka w butach to wyczyn awykonalny. Coraz bliżej końca.

     Zważywszy na fakt, iż dziś kończę 21 lat, zażyczyłam sobie od nie męża wagę z wszelkimi możliwymi pomiarami: wody, tłuszczu, kg itp. Waga ślicznie wygląda, a ja zaraz jej użyję, by dowiedzieć się, ileż to mi się przybrało od początku ciąży. Do 6 miesiąca byłam ważona co wizytę, ale zmiana lekarza i ważenia już nie mam. Przez 6 miesięcy +6 kg to bardzo bardzo dobry wynik, teraz pewnie mam z 10, może 12 kg na plusie. Jest! K. uruchomił wagę i… chwila radości zamienia się w chwilę rozpaczy. Na magicznym liczniku wynik 89 kg. To jedyne!!! 29 kg na plusie. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

Po co właściwie trzymać psa?

„Po co właściwie trzymać psa?
Przeciwwskazania każdy zna:
Pies oprócz kaszy żąda mięsa,
Pies po śmietnikach się wałęsa.
Pies, nim dorośnie, gryzie wszystko,
Pies – to zarazków jest siedlisko…”

     No właśnie… po co właściwie trzymać psa? Same z nim kłopoty. Rano trzeba gnać na spacer, bo choć leje i wieje, choć zawierucha i mróz syberyjski, pies przebiera łapami, bo on MUSI! JUŻ, NATYCHMIAST!!! Więc zakładając prawy but na lewą nogę, a na głowę czapkę Zołzy, gnam z nim przez zaspy. Byle do lata… Latem jest przyjemniej, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, ciekają się suki… (trzeba chyba wreszcie Gamonia wykastrować). [Czytaj dalej…]

Wspominki szalonej matki – część I

     I po maturze. Teraz już tylko czekamy na wyniki. Zdana? Niezdana? Nieważne. Jutro jedziemy z Lejdisami w Tatry. W końcu za calutki rok czekania należy się nam. Z lubością pakuję sprzęt w plecak i… zapominam o spóźniającym się tydzień okresie. Nic nie zepsuje tego wyjazdu.

     Godzina 4:00 nad ranem nie jest wymarzoną porą na pobudkę. Wstawanie ostatnio jest coraz trudniejsze (to chyba z lenistwa). Dworzec PKP o tej porze śpi. Biegniemy na pociąg. Jak zawsze ledwo zdążyłyśmy, nie ma co zmieniać tradycji wyjazdowej. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

Wspominki szalonej matki – część II

     Moje życie w II trymestrze można porównać wręcz do życia niemowlaka. Śpię, jem, tyję i od czasu do czasu mam rozrywkę w postaci studiowania. Mieszkanie na wsi to nie jest coś, co tygryski lubią najbardziej, a brak w pobliżu rodziny i przyjaciół w czasie, gdy K. jest w pracy, umilam sobie jedzeniem, książkami i pogrążaniem się w czeluściach Internetu.

     Odwiedzają mnie Szalone. Matko, jak ja za nimi tęsknię! K. bierze nadgodziny. Wytrzymać na 75 m2 z czterema babami gadułami przerasta nawet jego. Wymyślamy, co będziemy robić we wsi i w pobliżu. Na pewno Skalne Mesto, Śnieżka, Krucze Skały. W końcu mogę się poruszać, wyjść w góry (tego brakuje mi przede wszystkim). [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

Kurzy list do Mikołaja

Kochany Święty, co przynosisz prezenty!

     Postanowiłam zdobyć się na odwagę i wysmarować list do Ciebie. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, czas magiczny, wyjątkowy, rodzinny. Otóż Święty Mikołaju, po pierwsze chciałabym polubić te święta, gdyż nie wiedzieć czemu ich nienawidzę. Wkurzają mnie jak mało co! Ten cały cyrk, gonitwa, zmuszanie siebie i innych do pajacowania w imię tradycji. Poddaję się tym rytuałom co roku z nadzieją, że kiedyś ktoś mnie uratuje i nie będę musiała. Zawsze w imię czegoś. Ze względu na dziadków, na dzieci. Otóż chciałabym mieć radochę i poddać się temu dla samej siebie. Myślę, że wtedy byłoby o wiele łatwiej. Może kiedyś… [Czytaj dalej…]