Nastała jesień

     Ok. Robi się coraz trudniej. Aby stworzyć kolejny tekst, musiałam zainwestować. Otóż opchnęłam dzieciaki na salkę zabaw, a ja siedzę i klepię. Normalnie o zwrot kosztów wnioskuję.

     Nieuchronnie i wbrew naszym protestom znowu mamy jesień. Jesień piękna jest. Niewątpliwie. W górach jest cudna, w parkach urokliwa.

     Niemniej oznacza tylko jedno. Zaraz będzie szaro-buro, brudno, cieeeeemno, zimno, potem spadnie śnieg, jeszcze zimniej, trzeba będzie znowu zakładać na siebie milion pięćset sto dziewięćset warstw ubrań. Ba! Oby tylko na siebie, to jeszcze mogłoby być przyjemne. Ale zakładanie tych warstw na dwoje uciekających dzieciaków z turbo szajbą przedwyjściową napawa mnie iście depresyjnym nastrojem. Aua. Przygnębiające. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

Nasze piękne polskie lato

     Nastał początek wakacji. Z tej okazji, jako posiadaczka małych stworzeń domowych, zaczęłam organizować się w celu wyekwipowania małolatów na zarezerwowane obozy. Jakiż to był genialny pomysł, żeby wyjechali od razu na pierwszy turnus. Najmłodsze dziecię pochodzi jeszcze do przedszkola, aż do momentu, gdy starszaki wrócą. Taaak, pierwsze dwa tygodnie będą jakoś zorganizowane.

     Niestety moja radość nie była zbyt długa, bo sen z powiek spędzała mi panująca w Polsce pogoda. Gdzie to lato? Gdzie piękne wakacje? Pada i pada. U nas na nizinach wręcz leje. Jakimś cudem jednak nad morzem nie było tak deszczowo, więc dzieci spędziły przyjemnie czas. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

KURturalnie, wKURZająco, KURiozalnie

     Ostatnimi czasy było KURturalnie – teatr, wKURZająco – demolka w Decathlonie, KURiozalnie – szpak dzieciak. Takie tam trzy akapity z życia matki polki umęczonej i tracącej cierpliwość.

KURturalnie

     Dawno moja noga nie stała na żadnej widowni teatralnej. Wstyd przyznać, ale tak pewnie z siedem, może osiem lat. A wcześniej, to i tak musical w Romie. Jakaś nieteatralna się zrobiłam. A miałam taki epizod w życiu swym, że przynajmniej raz w miesiącu śmigałam i byłam na bieżąco z warszawskimi repertuarami teatralnymi. Jak kumpela zaproponowała, że idziemy do teatru, poczułam niepewność, prawie taką samą, jak wtedy, gdy mnie psycholki do klubu ciągnęły. Ale myślę sobie: raz Kurze śmierć. Co tam. Idę. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

Każdy wie, więc nikt nie pamięta

     Człowiek współczesny, homo sapiens sapiens, żyje na Ziemi od tysięcy lat. Prawdopodobnie kilkudziesięciu tysięcy lat. Tysiąc lat, to jakieś trzydzieści do pięćdziesięciu pokoleń. W każdym pokoleniu, żeby mogło się pojawić następne, rodziły się dzieci, były wychowywane i wprowadzane w dorosłość. Wychowywały następne dzieci, wprowadzały je w dorosłość, a te następne i następne. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

Mamy czas, czas mamy

     Czas. Czasami jestem wdzięczna, że doba ma tylko 24h. Strach się bać, co by było, gdyby była dłuższa, jak co poniektórzy by sobie życzyli. Toż to i tak bardzo długo!

     Gdy zasypiają moje rozkoszne, beztroskie dzieciątka, jakże jestem uradowana, że nastał wieczór. Hurra! Można zabrać się za sprzątanie, mycie garów, gotowanie, prasowanie itp. Jakby ktoś nie wiedział, tych czynności absolutnie nie da się zrobić przy dzieciach. Przynajmniej przy moich. Potem pozostaje troszkę czasu na relaks (szybka herbata przy lekkiej lekturze), zadbanie o siebie (drzemka w wannie), chwila intymności z Wszechmogącym i można zasnąć. Po maksymalnie 5-6 godzinach (przy dobrych wiatrach!) snu, zaczynam mieć deja vu. Nie wiem, jak miałabym to znosić dłużej niż 24h na dobę??? [Czytaj dalej…]