Plan porodu

     Na nieznane najlepiej się przygotować, oswoić, podejrzeć, sprawdzić, zaplanować… Te czynności pozwalają poczuć się bezpieczniej, pewniej i lepiej. Poród jest wydarzeniem szczególnym, tak naprawdę nieznanym, a w każdym razie nie do końca znanym, nie tylko dla tych, które przeżywają go po raz pierwszy, także dla rodzących kolejne dziecko. Nic dwa razy się nie zdarza? Pewne tak. Tu jednak dochodzi kwestia zawiłości procesu wydawania na świat potomstwa, a z nią – nieprzewidywalności. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

Poród. Krwawa historia

     Kiedyś była to tajemnica poliszynela. Kobietę rodzącą skazywano na urodzenie w samotności bądź w asyście akuszerki. Mężczyźni nie mieli wstępu do tej intymnej sfery życia. Wszystko odbywało się w ogromnej nieświadomości kobiet. Te musiały przyjmować rzeczywistość taką, jaka była. I nie rozpaczały. I nie rozpamiętywały porodów, jakie by one nie były. Cicho sza.

     Dzisiaj mamy przysłowiową kawę na ławę, okraszoną nieraz gęstą śmietanką. Dzisiaj wchodzimy na salę porodową i możemy obejrzeć rodzącą w bólach. Możemy spojrzeć na poród w Internecie. Możemy poczytać o etapach porodu, komplikacjach, możliwościach medycyny w tej dziedzinie. Możemy czytać krwawe historie i słuchać jeszcze bardziej krwawych. Czasem mamy wrażenie, że każdej kobiecie zaglądamy w krocze – tak nas karmią tymi historiami narodzin. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2

Depresja poporodowa

     „Smutek jest dolą człowieka. Nawet najpogodniejszemu trafiają się okresy depresji, gdy świat wokół niego ciemnieje i człowiek widzi wszystko w ciemnych kolorach…”
prof. A. Kępiński

     Moment narodzin dziecka określany jest często mianem jednej z najszczęśliwszych chwil w życiu matki. Teoretycznie tak właśnie jest, choć w praktyce…

     Ogólnie przyjął się obraz młodej mamy, tryskającej energią, z uśmiechem od ucha do ucha, w euforii spowodowanej faktem narodzin. Wymaga się tym samym niejako, by od pierwszych chwil kobieta doskonale radziła sobie ze sobą, nową sytuacją, dzieckiem, domem, obowiązkami, relacjami z innymi. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

Prima aprilis

     Urodziłam się pierwszego kwietnia. Pomyłka? Dowcip? Coś w tym jest. Często tak właśnie o sobie myślę. Nie biorąc siebie samej zbyt poważnie. Wszystkie moje dziecięce wybryki kwitowano krótko: „ona jest primaaprilisowa”. Mam dożywotnie usprawiedliwienie każdego kłamstewka…

     Moja córka miała się urodzić w pierwszych dniach kwietnia. Nie byłabym sobą, gdybym nie postarała się, żeby był to naprawdę pierwszy dzień. Obgadałam sprawę z doktorkiem, wyłożyłam racjonalne argumenty: „chcę i już” i w prima aprilis leżałam na stole operacyjnym. Śmiesznie było od pierwszych sekund. Mój doktorek zadzwonił wczesnym rankiem oznajmiając, że jednak nie rozwiąże tej ciąży, bo i po co. [Czytaj dalej…]

Dwa dni wcześniej – rzecz o porodzie

     Dwa dni wcześniej, na kontrolnej wizycie u swojego ginekologa usłyszała ‘nie urodzi pani w ciągu najbliższego tygodnia’, zatem mimo iż był to już 38 tc spokojnie wróciła do domu. Lekarz przecież się nie myli… Do tego podał co najmniej 5 rozsądnych powodów, dla których nie urodzi. Nie zastanawiała się, jak to będzie, nie myślała, że nie rozpozna objawów… Przecież od zawsze słyszała i czytała teksty ‘nie da się przegapić porodu, gdy się zacznie – na pewno nie pomylisz go z niczym innym’. Skoro więc nie da się… to i ona nie przegapi. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3

A gdy kobieta jest w ciąży… Porozmawiajmy

     Niebanalnie odpowiada na banalne pytania. O międzyludzkim porozumieniu, tudzież jego braku, o kobiecym podporządkowaniu Naturze, o misterium życia mówi Adam Stachowicz – tata

11-letniej Natalki, artysta, którego dzieła zapierają dech w piersiach.



Jakie myśli pojawiają się w głowie mężczyzny, gdy dowiaduje się, że zostanie ojcem?

   Informacja o poczęciu dziecka była ewidentnie piorunującym przeżyciem. Mówię o tych wszystkich szczegółach, ponieważ mam wrażenie, iż to było jak olśnienie, tzn. bardzo silny emocjonalny wstrząs. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3 4 5

Wspominki szalonej matki – część III

     III trymestr. Jestem ogromna! Wszędzie mnie dużo, zdecydowanie za dużo. W ciuchy się nie mieszczę, zapięcie zamka w butach to wyczyn awykonalny. Coraz bliżej końca.

     Zważywszy na fakt, iż dziś kończę 21 lat, zażyczyłam sobie od nie męża wagę z wszelkimi możliwymi pomiarami: wody, tłuszczu, kg itp. Waga ślicznie wygląda, a ja zaraz jej użyję, by dowiedzieć się, ileż to mi się przybrało od początku ciąży. Do 6 miesiąca byłam ważona co wizytę, ale zmiana lekarza i ważenia już nie mam. Przez 6 miesięcy +6 kg to bardzo bardzo dobry wynik, teraz pewnie mam z 10, może 12 kg na plusie. Jest! K. uruchomił wagę i… chwila radości zamienia się w chwilę rozpaczy. Na magicznym liczniku wynik 89 kg. To jedyne!!! 29 kg na plusie. [Czytaj dalej…]

Strony: 1 2 3