Będąc swego czasu drużynowym w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, miałem często do czynienia z chłopakami, którzy dawali w kość wszystkim dookoła, nie szczędząc nikogo. W zasadzie czasami ciężko było powiedzieć, patrząc z boku, że taki ktoś jest harcerzem. Oceniając po zachowaniu, można było dojść do wręcz przeciwnych wniosków.
Kiedy ponownie zostałem drużynowym swej macierzystej drużyny, pod moje skrzydła trafili chłopcy, których praktycznie nie znałem. Jeden z nich rósł w mych oczach na legendę, zanim poznaliśmy się osobiście. Najpierw mój znajomy, dyrektor szkoły, zadzwonił do mnie i rzecze: „Słuchaj, słyszałem, że jesteś drużynowym i masz w drużynie Piotrka. On jest moim uczniem i mamy z nim w zasadzie spory problem. [Czytaj dalej…]

Myślę, że większość naszych czytelników to osoby stosunkowo młode. Ja jestem, jak to dzisiaj ktoś ładnie powiedział w telewizji, młodym człowiekiem w średnim wieku. Patrzę na Was z zazdrością i tęsknotą, ale i z pewnego dystansu. Moje dzieci zbliżają się do wchodzenia w samodzielne, dorosłe życie. Interesuje mnie, jaka jest dzisiejsza młodzież, jakie jest środowisko moich dzieci. Na czym im zależy, do czego dążą, co chcą osiągnąć. Szczególną okazją do spojrzenia w kierunku ludzi młodych może być i to, że sierpień od 67 lat jest kojarzony z okresem szczególnego zrywu młodych i ogromnej ofiary.
Ojcostwo ma wiele twarzy. Prawdopodobnie tyle, ilu ojców na świecie i dzieci. Każdy na ojcostwo ma inny pomysł, inną receptę. Może spróbujemy bycie tatą zdefiniować, ujednolicić, wylistować, machnąć wykres jakiś, przedstawić za pomocą słupków czy tabelki? Nie! Dlaczego? Bo – jak mówi Jerzy:
W poprzednim numerze Skarbu Matki porównałem rodzinę do spółki. Tym razem chciałbym zaproponować inną paralelę. W Polsce wszystko się tłumaczy na przykładzie samochodów. Coś jest mercedesem wśród…, co innego jest powszechne jak Volkswagen. Wierzę, że większość czytających nas Matek ma swój mechaniczny skarb. A na pewno wie na ten temat znacznie więcej, niż spodziewają się panowie. 