A konkretnie ja mówię, ale czasem lubię myśleć o sobie w liczbie mnogiej.
Mam na imię Ela i jestem uzależniona od słodyczy. Dziś, aby być wiarygodną (głównie w swoich własnych oczach), nabyłam Danonki i osobiście je spożyłam. Chyba wcześniej nie praktykowałam tego procederu. Efekt jest taki, że na moje kochane batoniki dziś nie spojrzę, cukru mam potąd (wyobraźcie sobie, pokąd). Ale nie czuję się wyrocznią, dlatego na Danonki psioczyć będę w bardziej obiektywnym kontekście.
Co o Danonkach uważa producent, firma Danone? Na kartoniku można przeczytać, że „twarożek Danonki został wzbogacony w wapń i witaminę D potrzebne dla prawidłowego wzrostu i rozwoju kości.” A także, że „zawiera przetarte owoce i naturalne aromaty. Nie zawiera barwników.” Nie zawiera też konserwantów. „W ramach zróżnicowanej diety i zdrowego stylu życia warto włączyć do posiłków przynajmniej dwa kubeczki Danonków dziennie.” [Czytaj dalej…]


Być może nazywanie jej witaminą jest lekkim nadużyciem. Jest czymś pomiędzy witaminą a hormonem. Istniejący w naszym organizmie 7-dehydrocholesterol (pochodna cholesterolu) ulega nieenzymatycznej fotoizomeryzacji do postaci prewitaminy D. Dzieje się to pod wpływem promieni słonecznych. Proces ten odbywa się głównie w naskórku. Natomiast prewitamina D pod wpływem ciepła naszego ciała przekształca się w witaminę D3. Promieniowanie, które bierze udział w tej biosyntezie to UV-B.

Choroby zakaźne wieku dziecięcego wzbudzają ostatnimi czasy mnóstwo kontrowersji. Dzieje się tak za sprawą szczepień, co do których zdania są mocno podzielone i celowego zarażania dzieci po to, by w przyszłości nie miały problemów.
Często zastanawiamy się, czy nasze dziecko słyszy. Najczęściej wtedy, gdy po raz setny prosimy: „Ubierz się” albo „Posprzątaj zabawki”. Nasze obawy rozwiewa widok potomka galopującego w naszym kierunku chwilę po tym, jak konspiracyjnym szeptem zdradzamy koleżance, że do kawki mamy rewelacyjne ciasteczka. Niestety z tym słuchem-niesłuchem nie zawsze jest tak łatwo.
Karmienie noworodków i małych niemowląt zazwyczaj nie sprawia rodzicom większego problemu. Opcje są trzy: albo dziecko karmione jest naturalnie, albo sztucznie (mlekiem modyfikowanym), albo wprowadza się karmienie mieszane, łącząc dwie pierwsze metody. Dopóki maluch spożywa wyłącznie mleko, problem stanowić może jedynie odpowiednia dieta matki karmiącej. Kwestią problematyczną może też być dobór właściwego mleka modyfikowanego. W najgorszym wypadku potrzeba kilku prób, by wybrać właściwie. Są to jednak stosunkowo małe problemy. 