
– Wyobraź sobie dziecko… – zaczęła. Przyszło na świat wyczekane, wypłakane, „wywzdychane”, wyjęczane, wymodlone, wyproszone… W każdym razie chciane, planowane, oczekiwane, tylko jemu jakoś nie po drodze tu było. Rodzice przejść trochę musieli, ale w końcu uszczęśliwieni pieją z zachwytu nad tym swoim Cudem. Jakie oczka mądre, jaki geniusz z twarzy bije, jakie słodkie, piękne, cudowne, ach i och. [Czytaj dalej…]