Damska torebka

     Wchodzę do sądu. W wejściu bramka plus pan ochroniarz z ręcznym wykrywaczem metalu. Przechodzę. Piszczy. Przyszło mi nawet do głowy, że będę musiała pozbywać się wszystkich kolczyków, ale nie było aż tak hardcorowo. Ale że piszczałam, pan ochroniarz zarządził:
– Proszę torebkę do prześwietlenia.
– A jak nie wypluje?
Niepewnie, ale wcisnęłam torebkę do urządzenia prześwietlającego. Stawiać się przecież nie będę. Wypluło. Teraz już wiem, gdzie wpaść na szybki rentgen, gdyby mnie z jakimś złamaniem kończyny na mieście przypiliło. [Czytaj dalej…]