
Prasowanie jednak trzeba jakoś oswajać. Jestem prekursorką nowej dyscypliny machania żelazem, tak zwanego prasowania zespołowego. Przychodzi sąsiadka, tudzież koleżanka z dechą, żelazkiem i kupą prania i dajemy na dwie pary. Niestety możliwości lokalowe pozawalają na rozłożenie co najwyżej trzech stanowisk prasowych. Powiem wam, że nigdy mi się tak przyjemnie nie prasowało. Kupa prania potrafi zniknąć nie wiadomo kiedy, a i jeszcze siedzimy i trajkoczemy przy herbatce. Gorąco polecam spróbować. [Czytaj dalej…]