Tego dnia obudziłam się pierwsza. Bardzo rzadko się to zdarza. Można wręcz
policzyć takie razy na palcach jednej ręki. Ba, nawet budzik wyprzedziłam. I mogłabym wykorzystać to, że moje minidziewczę wyjątkowo – jak na nią – długo gnije, szczególnie po standardowo marnej nocy. Mogłabym se po prostu poleżeć. No ale skoro jużem zbudzona i skoro – mimo że nadal średnio przytomna – to raczej o zaśnięciu mowy już nie ma, no to wypada wykorzystać okazję do złożenia wizyty medykom, co by mi dziecię wreszcie zakłuli zapobiegawczo na jakieś tam mikroby. Muszę się przyznać, że coś nam z tych kłuć wisi jakiś czas w kalendarzu i kiwa karcąco paluchem. [Czytaj dalej…]
