
Kiedy ponownie zostałem drużynowym swej macierzystej drużyny, pod moje skrzydła trafili chłopcy, których praktycznie nie znałem. Jeden z nich rósł w mych oczach na legendę, zanim poznaliśmy się osobiście. Najpierw mój znajomy, dyrektor szkoły, zadzwonił do mnie i rzecze: „Słuchaj, słyszałem, że jesteś drużynowym i masz w drużynie Piotrka. On jest moim uczniem i mamy z nim w zasadzie spory problem. [Czytaj dalej…]